Odtworzenie frędzli w dywanie jedwabnym to prawdziwie żmudna praca. Jak przeliczyłam na każdy centymetr musiałam wbić igłę siedem razy. Biorąc pod uwagę, że do rekonstrukcji miałam trzy i pól metra frędzli, zatem wykonałam dwa tysiące czterysta pięćdziesiąt przebić dywanu. Gdyby była to miękka tkanina nie byłby to taki wyczyn, ale w dywan jedwabny igłę można wbić tylko przy pomocy cęg. Czy już czujecie ból nadgarstka myśląc o tej pracy. Dołóżcie jeszcze trzydziestostopniowy upał i macie już pełen obraz wysiłku jaki włożyłam w tą pracę. Nie piszę tego by się użalać, ale byście sobie uzmysłowili ile pracy trzeba włożyć w taką rekonstrukcję. Jest to praca ręczna, której tempo zależy wyłącznie od moich umiejętności i determinacji, żeby ją zakończyć jak najszybciej. Tego typu renowacja należy do najdroższych oferowanych przez pracownię usług. Wykonuje się ją, ze względu na bardzo wysokie koszty, tylko w przypadku najcenniejszych dywanów. Trzeba uwzględnić nie tylko czasochłonność pracy, ale również koszty użytych materiałów, między innymi jedwabnej przędzy.
Zdecydowałam się zabrać ten dywan do domu, bo w pracowni czekały inne równie pilne projekty. Moje dwie kocice uwielbiają, gdy robię w domu coś nietypowego. Asystowały cierpliwie i przyglądały się pilnie pojawiającej się i znikającej igle. Najwytrwalsza była Nikosia, która często znużona monotonią moich ruchów – usypiała.
Na filmie utrwaliliśmy postęp prac w bardzo dużym skrócie. Gdybyśmy chcieli pokazać wszystko pewnie usnęlibyście jak moja kotka, w trakcie oglądania. Dodam jeszcze, że odtworzenie frędzli w tym dywanie zajęło mi osiem dni. Ile godzin, nie pytajcie. Nie liczyłam.
Pomimo ciężkiej pracy przy tym zleceniu jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Ten piękny dywan odzyskał bujną grzywkę. Ma nowe frędzle i utkany całkiem nowy fartuszek. Obszyliśmy mu ręcznie oba boki i oczywiście został u nas ręcznie wyczyszczony. Po takiej pełnej renowacji może wrócić do domu i znów zachwycać. Tak jak za czasów swojej młodości /nowości.