Mole są częstymi „użytkownikami” wełnianych dywanów. Ich wysmakowany gust pozwala znaleźć zawsze najsmaczniejsze przędze wełniane użyte do tkania. Szczególnie upodobały sobie wełnę kaszmirową oraz wszelkie odmiany naturalnie barwionej wełny. Zatem ich obecność w orientalnych, starych dywanach nie powinna dziwić.
Mole, w niektórych dywanach potrafią poczynić bardzo poważne szkody. Smakowite wełniane runo ich larwy potrafią wygryźć, aż do bawełnianej osnowy, pozostawiając całkowicie łyse fragmenty dywanu. Taki właśnie, mocno nadwyrężony dywan trafił do mojej pracowni z Krakowa. Jego właściciel na krótki czas pozostawił go zwinięty w rulon i to wystarczyło molom do działania. Ciemno, cicho, dużo jedzenia, czego mogą chcieć więcej!
Jak widać na poniższych zdjęciach obszar zniszczeń po molowych był rozległy i obejmował ponad dwieście centymetrów kwadratowych. Szczególnie atrakcyjny okazał się fragment dywanu utkany turkusową nicią. Od niego rozpoczęłam renowację runa i spędziłam nad nią długie godziny.
Pomniejsze uszkodzenia wełny, gdzie owady spędziły nieco mniej czasu nie były już tak rozległe, ale też wymagały cierpliwości i dokładnego wypełnienia nowymi węzełkami. Wszystkie prace związane z renowacją, czyszczeniem i odkażaniem tego dywanu zajęły nam dwa tygodnie. Końcowy efekt naprawy, sprawił radość Właścicielowi i o to chodziło!