Metamorfoza orientalnego dywanu przypomina mi trochę filmiki, które można obejrzeć na YouTube – jak z bezdomnego człowieka fryzjer i stylista wyczarowują przystojnego mężczyznę lub kobietę. Wystarczy nieco pracy, dokładna kąpiel i zmiana jest spektakularna.
Tak też było z tym dywanem. Leżał na targu staroci, wśród innych mało atrakcyjnych dywanów. Nikt nie chciał na niego spojrzeć, bo był brudny, miał obszrpane boki i ubytki we frędzlach. Spojrzeliśmy na niego i od razu było jasne, że nie zostawimy go tutaj, bo w końcu wyląduje w śmietniku. Zdecydowanie na to nie zasługiwał. Ten piękny okaz współczesnego Saruka, był bardzo źle traktowany. Nie czyszczono go regularnie, a w zasadzie chyba nigdy. Eksploatowano go ponad miarę, a mimo to spod brudu wyzierało szlachetne piękno wzorów.
W pracowni poddaliśmy go gruntownej kilkukrotnej kąpieli wraz z odkażaniem. Ma nowe obszycie i dokładnie zabezpieczone frędzelki. Jak się prezentuje widać dokładnie na filmie.
Mamy słabość do pięknych tkanin dlatego często kupujemy takie “brzydkie kaczątka”, którym po wyczyszczeniu i odrestaurowaniu w pracowni szukamy nowych właścicieli. W większości wypadków po metamorfozie są tak czarujące, że szybko znajdują nabywców. Napisałam “w większości”, bo zdarza się, że z niektórymi okazami nie potrafimy się rozstać i jako rasowi kolekcjonerzy zabieramy je do domu.
Ten dywan jest wystawiony na sprzedaż, gdyż posiadamy już w swojej kolekcji Saruka nieco większego. Rozgościł się w naszym przedpokoju i za skarby świata nie chce się stamtąd ruszyć. Ze względu na dużą gęstość tkania dywany te są bardzo wytrzymałe. Sprawdzają się nawet w tak ekstremalnie trudnych warunkach jak hol wejściowy.