Wełniany dywan zaatakowany przez mole jest najczęstszym gościem w naszej pracowni. Oprócz młodych psów, właśnie mole upodobały sobie szczególnie tego typu kobierce. Zagnieżdżają się w miejscach, gdzie nie ma przepływu powietrza. Możemy się ich spodziewać na fragmentach dywanu przystawionych kanapami, szafami lub innymi ciężkimi meblami, których nie przestawiamy przy odkurzaniu. Początkowo larwy moli wygryzają charakterystyczne korytarze w wełnie, by po jakimś czasie pozostawić wygryzione place pozbawione całkowicie runa. Chociaż wcześnie zauważone uszkodzenia nie są na ogół duże, bardzo szpecą dywan. Taki właśnie nadgryziony przez mole piękny, duży kobierzec trafił ostatnio do naprawy. Jest to dywan pół maszynowy, wykonany techniką tuftowania. Ze względu na jego urodę i specyficzny spód, umożliwiający dowiązanie supełków w uszkodzonych miejscach – podjęłam się jego naprawy.
Kluczową i decydującą o końcowym efekcie kwestią jest zawsze dobór kolorów wełny użytej do reperacji. Przy tej naprawie udało się idealnie zgrać barwy i uszkodzone wzory. Mam nadzieję, że klienci będą mogli przez długie lata cieszyć się jego urodą. Dywan można będzie odkurzać i prać, gdyż braki wełny uzupełniłam dowiązanymi supełkami z wełny tkackiej.
Jak wyglądały ubytki przed i po naprawie widać na zdjęciach zamieszczonych poniżej.