Afgański dywanik trafił do nas po ataku domowego pupila, który pozmieniał mu nieco kształt :). Szczególnie zdenerwowały go narożniki, które obgryzł z obu stron. Zakończył „zabawę” na wygryzieniu jeszcze trzeciego miejsca. Okazało się, że jest to ulubiony dywanik jego właścicielki, która zdecydowała się poddać go renowacji. Taka naprawa jest bardzo pracochłonna i wymagająca pełnej koncentracji od początku do końca realizacji. Aby efekt końcowy był taki jak na załączonych zdjęciach, trzeba dokładnie odtworzyć zniszczone nici osnowy, wątek, a na końcu zawiązać węzełki. Przepraszam, zapomniałam jeszcze o tym, że dywan ma wzór, nad nim też trzeba się pochylić…
Afgański dywanik wylądował u mnie. Tak poważne renowacje zawsze trafiają na mój stół, bo odtworzenie tak poważnych ubytków wymaga dużej wprawy. Niestety tylko na zdjęciach wszystko wydaje się takie proste. W rzeczywistości samo odtworzenie osnowy i wątku zajmuje kilka dni. Kolejne godziny upływają mi na rekonstrukcji runa. Każda pomyłka jest widoczna, dlatego przy tej pracy muszę się skupić i cały czas kontrolować postępy prac. Jest to zajęcie żmudne, ale dające mnóstwo satysfakcji, zwłaszcza jak właściciel, odbierając dywan z naprawy, nie odnajduje miejsc odtworzonych.
Nie wspomniałam jeszcze o kwestii decydującej o prawdziwie artystycznej naprawie, a mianowicie kolorze wełny. Strona techniczna odbudowy dywanu sprawia, że można go dalej standardowo użytkować tzn. odkurzać i prać. Natomiast dobrze dobrane kolory wełny, użytej do renowacji czynią naprawę niewidoczną. Kilkaset kilogramów wełny, jakimi dysponuję w pracowni, oraz swobodne operowanie barwnikami, to zaplecze które daje mi możliwość uzyskiwania spektakularnych efektów.
Jeśli Państwa dywan wymaga zaopiekowania zapraszam do naszej pracowni.